piątek, 1 czerwca 2018

Wycieczka piłkarsko-krajoznawcza - Biała Gwiazda w Belgii i Francji 1933

Kilka tygodni temu pani Agnieszka udostępniła nam prawie 90 zdjęć z kolekcji swojego dziadka Mariana Kilińskiego - bramkarza Wisły w latach 1922-33. W zbiorze tym znalazło się też kilkanaście zdjęć z wyjazdu Wisły na tournée do Belgii i Francji w 1933 roku. Fotografie te nie powstały jednak na boiskach piłkarskich, lecz podczas podróży i zwiedzania okolicznych atrakcji turystycznych. Zdjęcia te pokazują ówczesną drużynę Wisły w nowym świetle, od nieformalnej strony, jako grupę przyjaciół, którzy dobrze czują się w swoim gronie i świetnie spędzają razem czas. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Wisła otrzymała zaproszenie do Belgii z rąk Alfreda Verdycka, sekretarza belgijskiego związku piłki nożnej. Belgia i Polska miały już wcześniej nawiązane relacje piłkarskie, Belgowie byli z nich zapewne bardzo zadowoleni, skoro po tym jak gościli u siebie Reprezentację Polski i Reprezentację Krakowa w 1931 roku zdecydowali się na zaproszenie polskiej drużyny klubowej. O estymie dla Wisły niech świadczy fakt, że na rywala Białej Gwiazdy wyznaczono Reprezentację Belgii i FC Antwerp, czołowy zespół kraju. Wisła niejako przy okazji zakontraktowała 2 mecze na północy Francji i jeden w Paryżu. W małych miasteczkach Billy Montigny i Bruay Wiślacy zmierzyli się z Reprezentacją Polonii Francuskiej, w stolicy zaś zagrali z renomowanym Racing Club.

Trasa tournée Wisły z 1933 roku na współczesnej mapie (maps.google.com)

Tournée miało więc niebagatelne znaczenie sportowe - Biała Gwiazda grała z 3 naprawdę mocnymi drużynami, w tym z Reprezentacją Belgii. Wyjazd ten był też niezwykle ważny z patriotycznych względów. Pogranicze Francji i Belgii zamieszkiwała wówczas bardzo liczna Polonia. Był to rejon znany z górnictwa, wielu Polaków wyjechało tam za pracą. Na miejscu zaczęli organizować polskie stowarzyszenia, między innymi kluby piłkarskie, zrzeszone w Polskim Związku Piłki Nożnej we Francji. To spośród ich zawodników wyłoniono Reprezentację Emigracji. Przyjazd Wisły już na wiele miesięcy wcześniej wzbudził wielkie zainteresowanie Polaków, a czasopismo polonijne "Narodowiec" ufundowało specjalny Puchar.

Drużyna Wisły z wizytą w redakcji Narodowca - polonijnej gazety we Francji, Raz Dwa Trzy z 30 maja 1933

Największy splendor towarzyszył oczywiście spotkaniu z Reprezentacją Belgii. Mecz ten odbył się na słynnym stadionie Heysel. Wówczas był to nowy i nowoczesny obiekt - stadion otwarto 3 lata wcześniej by uczcić 100 rocznicę niepodległości Belgii, boisko posiadał oświetlenie elektryczne. Właśnie tam Wisła została pierwszym polskim klubem, który rozegrał mecz przy sztucznym świetle. Mecz zaszczycił swą obecnością król Albert i następca tronu książę Leopold, spotkanie oglądało też kilku ministrów i generałów, burmistrz Brukseli, posłowie i senatorowie. Ogółem widzów zgromadziło się około 30-35 tysięcy. Król Albert miał pozostać tylko do przerwy, gra jednak tak mu się spodobała, że został do końca, po czym zszedł na murawę osobiście pogratulować Wiślakom pięknej postawy. 

Z kronikarskiego obowiązku odnotować należy wyniki - Biała Gwiazda niestety wszystkie mecze przegrała: 
Bez wątpienia na formę Wisły miała wpływ intensywność tournée - 5 spotkań rozegrano w zaledwie 9 dni. 

Tyle o części oficjalnej tournée z 1933 roku, przejdźmy do tego, co zawiera prywatny album Mariana Kilińskiego.

Możemy na przykład przekonać się, jak Wiślacy podróżowali. Oto cała ekipa zgromadzona przy swoim autobusie. Ciekawe jak z takim pojazdem poradziłby sobie pan Zdzisław, kierowca naszej współczesnej "Smoczycy".


Uwagę z pewnością przyciąga elegancja Wiślaków. Występują tu prywatnie, w czasie zwiedzania, a jednak wszyscy ubrani są w garnitury i noszą krawaty.


Zabawmy się przez chwilę w bloga modowego. 
U Wiślaków w sezonie wiosenno-letnim 1933 królowały nienagannie skrojone marynarki. Dominowały wzory jednorzędowe, choć Marian Kiliński udowadniał, że garnitur dwurzędowy też znakomicie się prezentuje. Kolory ciemne - na jasne garnitury pozwolili sobie tylko młodsi zawodnicy: Artur Woźniak i Stefan Lubowiecki - i raczej gładkie (prążkowany garnitur nosi jedynie Karol Bajorek). Do marynarki dopasowane stylem i kolorem spodnie, w swobodniejszej zaś wersji dopuszczalne były pumpy, czyli spodnie z bufiastymi nogawkami kończącymi się za kolanem. Takie spodnie wybrali Antoni Łyko, Ferdynand Pachner, Jan Kotlarczyk i Mieczysław Jezierski dodając swojej nienagannej elegancji odrobinę luzu. Dobrze dobrane pumpy są w jaśniejszym kolorze od samej marynarki. Krawaty obowiązkowe. Strój warto było dopełnić szykownymi dodatkami: kapeluszem (jak Jan Reyman i Stanisław Czulak), wpinką w klapie marynarki (dostrzegamy je u Karola Bajorka, Jana Kotlarczyka i Mieczysława Jezierskiego), poszetką w brustaszy (Jan Kotlarczyk). Tak ubrani Wiślacy mogli wzbudzać podziw na ulicach Brukseli i Paryża. 



Drużyna Wisły przed Łukiem Triumfalnym w parku Cinquantenaire w Brukseli. Poniżej współczesny widok tego miejsca

Źródło: Jorisvo, za parkinn.com 

Więcej zdjęć ze spaceru Białej Gwiazdy w parku Cinquantenaire:



Mimo napiętego programu sportowego Wiślacy znaleźli czas na - zapewne półdniową - wycieczkę do Waterloo na przedmieściach Brukseli. Było to miejsce, w którym w 1815 roku swoją ostatnią bitwą dowodził Napoleon Bonaparte. Porażka Francuzów sprawiła, że w Europie zapanował porządek ustalony w czasie obrad Kongresu Wiedeńskiego. Dla Polaków oznaczało to umocnienie władzy Rosjan, Niemców i Austriaków nad polskimi ziemiami. Musiało minąć przeszło sto lat, by układ sił politycznych wtedy ustalony uległ załamaniu, pozwalając Polakom wybić się na niepodległość. 

Wiślakom w czasie zwiedzania monumentalnego kopca upamiętniającego Bitwę pod Waterloo musiały towarzyszyć refleksje nad skomplikowanymi dziejami Polski. Odrodzona Polska miała wtedy raptem 15 lat, a niektórzy z członków drużyny osobiście brali udział w walkach o niepodległość. 

Pamiątkowe zdjęcie na tle przeszło 40-metrowego kopca upamiętniającego Bitwę pod Waterloo


Wiślacy weszli też na szczyt kopca, skąd roztacza się widok na dawne pole bitwy. 

Kopiec w Waterloo, widok współczesny. Foto: Jean-Pol Grandmont, wikipedia

Czym byłby wyjazd do Francji bez wizyty w paryskiej kawiarni? 


Powyższe zdjęcie jest bardzo wymowne - oto cała drużyna zgromadziła się przy jednym stoliku i z uwagą przygląda się czemuś. Nie wiemy, czy ustalają trasę podróży, taktykę na najbliższy mecz, czy też może czytają sprawozdanie ze swojego ostatniego występu, wiemy natomiast, że pośrodku siedzi Henryk Reyman - kapitan drużyny. To właśnie wokół niego zebrali się koledzy z zespołu, słuchają tego, co ma do powiedzenia. Henryk Reyman był liderem drużyny nie tylko na boisku. Po latach widoczny na zdjęciu Jan Kotlarczyk wspominał: "to muszę powiedzieć, że cieszył się on olbrzymim autorytetem i wszyscy słuchali go, jakbyśmy byli żołnierzami".

Chwila odpoczynku w ogródku kawiarnianym przed dalszą podróżą (w głębi widać autobus Wiślaków)


Wspólny obiad w restauracji

Nie ma drużyny piłkarskiej bez dobrej atmosfery pomiędzy zawodnikami. Przedwojenni piłkarze traktowali Wisłę Kraków jak swój dom rodzinny, koledzy z zespołu byli dla siebie jak bracia - w niektórych przypadkach dosłownie (Jan i Henryk Reymanowie, Jan i Jóżef Kotlarczykowie), a w innych metaforycznie. 



W wyprawie do Belgii i Francji w 1933 roku brali udział (w nazwiskach zawarte są linki do obszerniejszych biografii):

Marian Kiliński
Henryk Reyman
Adam Obrubański
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Ferdynand Pachner 
Edward Ałaszewski
Stefan Lubowiecki
Władysław Szumilas 
Karol Bajorek
Jan Reyman
Stanisław Czulak
Aleksander Pychowski 
Antoni Łyko
Artur Woźniak
Mieczysław Jezierski

Więcej informacji o tym tournée tutaj

Cały album zdjęć Mariana Kilińskiego dostępny jest pod tym linkiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz