sobota, 28 lipca 2018

Honor piłkarza

W dniu dzisiejszym przypada 121 rocznica urodzin Henryka Reymana.

By w pełni opisać zasługi tego człowieka należałoby napisać grubą książkę lub posiadać typową dla poetów zdolność zawarcia obszernej treści w lapidarnej formie. Mamy to szczęście, że obie te opcje już zostały zrealizowane. Książka "Z Białą Gwiazdą w sercu" jest pokaźną biografią Reymana szczegółowo opisującą jego dokonania. Zwięzłym przekazem jest zaś epitafium na poświęconym Reymanowi obelisku przy ul. Reymonta w Krakowie: Żył dla chwały polskiego sportu. Jest wzorem dla młodych pokoleń.




W dzisiejszym poście nie będziemy więc wymieniać wszystkich sukcesów sportowych Reymania, nie będziemy przypominać jego zasług dla Białej Gwiazdy w roli działacza, nie będziemy opisywać jego oddania klubowym barwom. Zamiast tego spróbujemy pokazać jakim był człowiekiem na przykładzie jednego tylko zdarzenia.

2 sierpnia 1931 roku Wisła Kraków w meczu ligowym podejmowała u siebie Pogoń Lwów. Była to XIII kolejka ligowa. W tamtych latach Wisła zawsze była w gronie faworytów rozgrywek. Biała Gwiazda utrzymywała się w czubie tabeli, marzeniem jej fanów było zaś powtórzenie sukcesu z 1927 i 28 roku, gdy krakowianie sięgali po prymat w polskim piłkarstwie. Pogoń Lwów była zaś uznaną marką, mieliśmy więc do czynienia z ligowym szlagierem.

Wisła wyszła na prowadzenie w 18 minucie po bramce skrzydłowego, Mieczysława Balcera. Potem jednak to Pogoń doszła do głosu i dwukrotnie przełamała obronę Wisły. Do remisu doprowadził Henryk Reyman w 61 minucie. Przez ostatnie pół godziny szale ważyły się raz na jedną, raz na drugą stronę. I oto w tych okolicznościach Reyman wypuścił długim podaniem Balcera i sam pobiegł środkiem do dośrodkowania. Rzucił się do centry i skierował piłkę do bramki. Co było dalej, opowiada sam Reyman:

Sędzia odgwizduje gola, a tu obrońca Pogoni Olearczyk w krzyk do swego kapitana Wacka Kuchara: 'Ta Wacuś! Ta łon ręką bramkę strzelił. Reklamuj!' I już cała Pogoń biegnie z 'płaczem' do sędziego, ja tam się wcale nie pcham. Sędzia wyciąga mnie z tłumu naszych. 'Panie Reyman, ja bramkę odgwizdałem, ale nich pan da słowo, że pan zdobył bramkę głową'. Koledzy patrzyli na mnie w milczeniu, Józek Kotlarczyk szarpał mnie z tyłu za rękę... 'Nie, panie sędzio, zdobyłem ją rzeczywiście ręką'. 'Dziękuję panu, a więc rzut wolny z linii autowej dla Pogoni'.

Mecz zakończył się remisem. Na koniec sezonu Wiśle zabrakło jednego punktu do mistrzowskiego tytułu. Tytuł ten zdobyła Garbarnia, która w obecnym sezonie występuje na stadionie im. Henryka Reymana.

Tę i setki innych historii z życia Henryka Reymana przedstawia wspomniana już książka Pawła Pierzchały "Z Białą Gwiazdą w sercu". Publikacja ta jest już niedostępna w sprzedaży, ale jest jeszcze szansa na jej zdobycie. Kilka egzemplarzy trafiło na akcję #ReymonTTa22 i #WisłaTylkoPrzyReymonta. Książki przekażemy w podziękowaniu 5 osobom, które zadeklarują najwyższą kwotę, a potem wpłacą ją poprzez fans4club.com. Czas jest tylko do jutra, a szczegóły znajdziecie pod tym linkiem!




sobota, 21 lipca 2018

Najpopularniejsze mecze w historii Wisły

Już dzisiaj Wisła Kraków powraca do rozgrywek ligowych, Biała Gwiazda o godzinie 18 mierzy się z Arką Gdynia. W dzień lub dwa po tym meczu utworzymy poświęconą mu stronę na historiawisly.pl - każde udokumentowane spotkanie z dziejów Wisły Kraków ma swoją własną stronę. Nasz portal oparty jest na mechanizmie wikipedii, który rejestruje liczbę wyświetleń, dzięki czemu wiemy, które spotkanie, biografia czy wydarzenie przyciąga uwagę czytelników. Dzisiaj przedstawiamy więc 10 najpopularniejszych meczów w historii Wisły!

Miejsce 10 - 2005.08.23 Panathinaikós Ateny - Wisła Kraków 4:1 - 7 909 wyświetleń



Zaczynamy od spotkania, które po dziś dzień tkwi niczym zadra w sercu wielu kibiców. Liga Mistrzów była na wyciągnięcie ręki... Oczywiście Wisła można mieć pretensje do samej siebie - dlaczego Marek Zieńczuk nie wykorzystał choć jednej ze swoich licznych okazji? Dlaczego po cudownej bramce Radosława Sobolewskiego Biała Gwiazda nie potrafiła zewrzeć szyków i utrzymać korzystnego wyniku przez 12 minut? Te pytania blakną jednak przy innym: dlaczego Mike Riley na 4 minuty przed końcowym gwizdkiem nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Marka Penksy? Różne komentarze na ten temat się pojawiały, a wracanie do tych wydarzeń mimo upływu lat dalej jest przykre dla każdego Wiślaka. Mimo to mecz ten zebrał aż 8 tysięcy wyświetleń i wskoczył na 10 miejsce naszego zestawienia.

Miejsce 9 - 1927.09.25 1FC Katowice – Wisła Kraków 0:2 - 7 983 wyświetlenia



Jedno z najważniejszych spotkań w historii polskiej piłki nożnej. Żeby zrozumieć dlaczego, trzeba przybliżyć kontekst historyczny: 1927 rok, po raz pierwszy mistrzostwa Polski rozgrywane są systemem ligowym. Drużyny pierwszy raz rywalizują ze sobą w systemie każdy z każdym - mecz i rewanż, co ma dać obiektywną odpowiedź kto jest najsilniejszy. I w tej sytuacji głównym kandydatem do tytułu obok Wisły okazuje się niemiecki klub Erster Fußball-Club Katowice. Ledwie kilka lat wcześniej trwały walki o przynależność Śląska (w Powstaniach Śląskich walczył i był ranny choćby Henryk Reyman), w 1927 roku stosunki polityczne z Niemcami są napięte, trwa wojna celna, narastają obawy o niemieckie plany rewizji granic. W tych okolicznościach zdobycie mistrzostwa Polski przez klub niemiecki byłoby wielkim ciosem dla państwa polskiego. Kluczowy dla losów rywalizacji bezpośredni pojedynek w Katowicach przyciągnął olbrzymią uwagę (rekordowa publiczność szacowana nawet na 25 tysięcy osób, pociągi specjalne z kibicami w Krakowa), a wojnę nerwów lepiej znieśli Wiślacy! Przemarsz po meczu do hotelu i na dworzec przerodził się w wielką demonstrację patriotyczną. Widać, że i dzisiaj znaczenie tego meczu jest dla kibiców oczywiste, spotkanie to zebrało bowiem 8 tysięcy wyświetleń!


Miejsce 8 - 2002.12.10 Schalke 04 - Wisła Kraków 1:4 - 8 828 wyświetleń



Jedno ze spotkań legendarnej epopei pucharowej Wisły w sezonie 2002/2003. Czołowa drużyna Bundesligi rozbita u siebie 1:4, Arena AufSchalke pustoszejąca sporo przed końcowym gwizdkiem, piękne bramki Żurawskiego, Kalu Uche i Kosowskiego i wielka radość, że po wielu latach polska drużyna będzie grać wiosną w europejskich pucharach. Prawie 9 tysięcy wyświetleń na historiawisly.pl.

Miejsce 7 - 2003.02.20 SS Lazio - Wisła Kraków 3:3 - 9 565 wyświetleń


Na miejscu 7 zestawienia najpopularniejszych spotkań z historii Wisły odnajdujemy kolejny mecz pucharowy z sezonu 2002/2003. Batalia w Rzymie na Stadionie Olimpijskim była wspaniałym widowiskiem, Wisła zagrała znakomicie i mogła wywalczyć jeszcze lepszy wynik. Mecz był też wielkim wydarzeniem pod względem kibicowskim. Szacuje się, że do stolicy Włoch pojechało nawet 6000 fanów Białej Gwiazdy, a część z nich była też na audiencji u papieża. 

Miejsce 6 - 2004.08.11 Wisła Kraków – Real Madryt 0:2 - 10 053 wyświetlenia


Wisła w czasach Telefoniki wielokrotnie próbowała sforsować bramy piłkarskiego raju, czyli Ligi Mistrzów. Ówczesna forma rozgrywek sprawiała jednak, że Biała Gwiazda często trafiała na potężnych przeciwników. Choć piłka pełna jest niespodzianek, to jednak w dwumeczu z Realem Madryt w 2004 roku ciężko było zakładać, że Wisła pokona Królewskich. W ich składzie byli między innymi tacy gracze, jak Iker Casillas, Roberto Carlos, Luis Figo, David Beckham, Zinédine Zidane, Raúl czy Ronaldo. W ostatecznym rozrachunku Wisła przegrała 1:5, ale w pierwszym meczu przez długi czas walczyła z Realem jak równy z równym. Dopiero w końcówce Radosława Majdana zdołał pokonać Morientes. Wisła Kraków dzielnie stawiająca czoła gwiazdom światowego formatu - nic dziwnego, że ten mecz zgromadził na naszym portalu przeszło 10 tysięcy odsłon. 

Miejsce 5 - 1913.11.09 Cracovia – Wisła Kraków 0:1 - ponad 10 147 wyświetleń


Najstarsze spotkanie w naszym zestawieniu i jednocześnie jedyny mecz z czasów galicyjskich. Zarazem jeden z najbardziej kontrowersyjnych epizodów w sportowej rywalizacji Wisły i Cracovii. 9 listopada 1913 roku odbył się mecz decydujący o Mistrzostwie Galicji. Biała Gwiazda na boisku wygrała 1:0, ale po meczu przeciwnik złożył protest, stwierdzając, że w składzie Wisły znaleźli się nieuprawnieni gracze. Sprawa zaczęła się przeciągać i w końcu po kilku tygodniach organizator rozgrywek - Związek Polski Piłki Nożnej, członek Austriackiego Związku Piłkarskiego - ogłosił walkower przeciwko Wiśle. Skąpe materiały źródłowe nie pozwalają dokładnie poznać szczegółów tamtych wydarzeń. W Wiśle wystąpili trzej zawodnicy czescy i to właśnie ich obecność doprowadziła do przyznania pucharu Cracovii "przy zielonym stoliku". ZPPN wielokrotnie karał wcześniej polskie kluby za uchybienia przy zgłaszaniu zawodników, działacze Wisły musieli więc mieć świadomość, że nie można wystawić do gry kogokolwiek według własnego uznania. Ponadto gdyby sprawa była tak oczywista, to Związek zapewne nie rozpatrywałby jej tak długo. Jakich dokładnie błędów formalnych się dopatrzono? Tak czy inaczej zadecydowano, że tytuł przypadnie w udziale Pasom. 

Wisła Kraków przez meczem o Mistrzostwo Galicji. Jeden z feralnych Czechów stoi trzeci od prawej

Miejsce 4 - 2001.08.08 Wisła Kraków - FC Barcelona 3:4 - ponad 10 153 wyświetlenia


Kolejny przykład, gdy na drodze Wisły do Ligi Mistrzów stanęła piłkarska potęga. I kolejny przykład, gdy Biała Gwiazda grała jak równy z równym przeciwko najlepszym na świecie. Xavi Hernandez, Patrick Kluivert, Luis Enrique, Marc Overmars, Philippe Cocu... A po drugiej stronie między innymi Grzegorz Pater i Tomasz Frankowski, którzy zdobywali fenomenalne gola. Niestety, tego dnia rewelacyjny był Rivaldo, który hat-trickiem przesądził losy meczu... Ponad 10 tysięcy wyświetleń na naszym portalu!

Miejsce 3 - 1920.08.01 Cracovia/Makkabi Kraków - Wisła Kraków 4:1 - ponad 15 384 wyświetlenia


Przechodzimy do podium naszego zestawienia, a tu spora niespodzianka. O ile nie jest żadnym zaskoczeniem, że historia pojedynków Wisły z Cracovią cieszy się dużą popularnością, o tyle duża liczba wyświetleń akurat tego meczu jest dość nieoczekiwana. Święta Wojna miała ważniejsze i ciekawsze odsłony, niż ta z 1 sierpnia 1920 roku - tego dnia Wisła zagrała z mieszaną drużyną Cracovii i Makkabi Kraków w towarzyskim pojedynku. O meczu tym niewiele wiadomo ponad sam wynik, nie jest nawet znany skład Wisły. Istotna za to jest data rozegrana meczu. Co działo się w Polsce w sierpniu 1920? Odpowiedź od "wujka google" jest jednoznaczna:
Mecz zajmujący trzecie miejsce w naszym zestawieniu nie został zorganizowany w celach sportowych - głównym motywem było zebranie środków na obronę państwa - na ten cel przeznaczono dochód ze spotkania. Nie cały jednak. O swoją część upomnieli się bowiem urzędnicy miejscy. W bardzo sarkastycznych słowach opisywał to Ilustrowany Kurier Codzienny: 

Czyhający na łatwe dochody nasz przesławny magistrat obarczył i te zawody 25-proc. podatkiem tak zwanym „na ubogich gminy miasta Krakowa”. Nawet dochód na obronę granic państwa nie może ominąć chciwych kas magistrackich. [...] Podatku tego nie ściąga żadne miasto polskie – Kraków ma do tego wyjątkowe prawo, czego najlepszym dowodem wszystkie urządzenia miejskie dla młodzieży naszego miasta i troska o jej rozwój fizyczny. Jako przykład niech służą: zgniły staw w Parku Krakowskim, sadzawka dla łabędzi na plantach i policyanci konni, spędzający z błoń bawiącą się tam młodzież. To wystarczy.

Spotkanie to zebrało ponad 15 tysięcy wyświetleń na historiawisly.pl

Miejsce 2 - 1936.05.24 Wisła Kraków - Chelsea Londyn 1:0 - ponad 15 613 wyświetleń


Na drugim miejscu zestawienia z liczbą ponad 15 tysięcy wyświetleń znajduje się mecz Wisły z Chelsea Londyn z 1936 roku. Był to chyba - ze względu na swoją oprawę - najznamienitszy mecz Wisły w okresie 20-lecia międzywojennego. Spotkanie to było punktem kulminacyjnym jubileuszu 30-lecia Wisły, zainteresowanie kibiców było olbrzymie, stadion był pięknie udekorowany, podniosła atmosfera udzieliła się wszystkim. Współcześnie towarzyskie mecze międzynarodowe traktuje się jak sparing, dodatkową jednostkę treningową, nawet jeżeli przeciwnik to uznana marka. Doskonałym przykładem jest niedawny mecz Wisły z Monaco. W tamtych czasach jednak nie było Ligi Mistrzów, Pucharu UEFA, Ligi Europy czy nawet Pucharu Intertoto, mecze z zagranicznymi drużynami miały więc zupełnie inną rangę. A kontakty z piłkarstwem angielskim były bardzo ograniczone - wyspiarze uchodzili za ojców futbolu, ale w Polsce aż do 1936 roku nie gościli ani razu. Wisła pokonała Chelsea 1:0, co było sensacją i wzbudziło wielkie uznanie. "Najcenniejszy wynik polskiego piłkarstwa" - komentował Ilustrowany Kurier Codzienny. 












 










Z meczu Wisła - Chelsea zachowało się kilkadziesiąt pięknych zdjęć, co też z pewnością podnosi atrakcyjność tej akurat strony naszego portalu.


Miejsce 1 - 2008.08.26 Wisła Kraków - FC Barcelona 1:0 - ponad 29 204 wyświetlenia



Czy mógł być inny wynik naszego rankingu? Na pierwszym miejscu melduje się wygrana Wisły Kraków nad Barceloną w 2008 roku w eliminacjach Ligi Mistrzów.  Zwycięstwo honorowe, gdyż po wysokiej przegranej w pierwszym meczu nie dawało ono awansu, tym niemniej było wielkim sukcesem. Barcelona była późniejszym tryumfatorem Ligi Mistrzów, w 15 spotkaniach odniosła tylko 2 porażki. Biała Gwiazda zagrała wspaniale i nie dziwi nas ani trochę, że kibice wracają wspomnieniami do tego dnia. Mecz ten zebrał na naszym portalu 29 tysięcy wyświetleń - prawie dwa razy więcej, niż drugie spotkanie w rankingu. Obejrzyjmy więc jeszcze raz bramkę Clebera:




sobota, 14 lipca 2018

Kiedy Wisła była Spartą

Pierwsze lata Wisły Kraków były z organizacyjnego i finansowego punktu widzenia niezwykle trudne. Wisła powstała jako drużyna uczniowska, nastoletnim chłopcom niewiele było potrzeba do gry w piłkę - wystarczyło zebrać się na Błoniach, wypożyczyć piłkę w Parku Jordana, wyznaczyć bramki bluzami lub czapkami i można było kopać!

Początki polskiej piłki nożnej na obrazie Jerzego Potrzebowskiego - beztroskie uganianie się na futbolówką po Błoniach, bez zamartwiania się o zaległy czynsz dzierżawy

Z biegiem czasu jednak klub rozwijał swoją działalność - zaczął organizować imprezy dla publiczności, nabył osobowość prawną, sprowadzał do Krakowa zamiejscowe i zagraniczne drużyny, sam wyjeżdżał na mecze poza Kraków. To oznaczało koszty, a koszty trzeba zbilansować.

Podstawowym problemem Wisły był brak własnego stadionu. Zdarzało się, że do Krakowa przyjeżdżały uznane marki - na przykład Sparta Praga - i grały z Białą Gwiazdą na Błoniach, na boisku wyznaczonym sznurkiem. Oprócz - posługując się współczesnym sformułowaniem - strat wizerunkowych, skutkowało to niższymi wpływami. Z drugiej strony wynajęcie stadionu od innych klubów nie było tanie i wiązało się z dużym ryzykiem. Koszty organizacji meczu były stałe, a choćby brzydsza pogoda mogła odwieść publiczność od liczniejszego przybycia i Wisła była stratna. Swoją "cegiełkę" dokładało tutaj miasto, które od przychodów z meczów pobierało 10% "datku" na rzecz ubogich gminy. Taka była oficjalna nazwa tego podatku, czy ubodzy widzieli choć halerza z tej kwoty to odrębna sprawa. Warto jeszcze raz podkreślić, że kwotę tę pobierano od przychodu, nie od zysku. Czyli nawet jeśli impreza była dla Wisły deficytowa, to miasto swoje środki inkasowało.

Mecz Wisła Kraków - Pogoń Lwów na prowizorycznym boisku na terenie toru wyścigów konnych. Około 1910 roku

Wisła miała też zwyczajnie pecha do obiektów sportowych. W 1909 roku klub zaciągnął pożyczkę na dzierżawę terenu, na którym w zimie planowano zorganizować ślizgawkę. Ożywiłoby to "martwy sezon" sportowy i Wisła mogłaby osiągać zysk także zimą. Co poszło nie tak? Zima była na tyle łagodna, że ślizgawka ani razu nie zamarzła. A dług trzeba było spłacać.


Biała Gwiazda własny stadion otworzyła dopiero w kwietniu 1914 roku. Odbyło się to dzięki wielkiemu poświęceniu wszystkich członków Towarzystwa. Boisko było skromne, ale dawało Wiśle pewien fundament finansowy. Jednak już w kilka tygodni po otwarciu stadionu wybuchła I Wojna Światowa. Wisła oddała swoje boisko na Oleandrach na użytek oddziałów Józefa Piłsudskiego, klub zaś zawiesił działalność, bo zawodnicy chwycili za broń i wyjechali na fronty. W tych okolicznościach zarządzanie stadionem przejęła gmina Kraków, która urządziła tam... oborę dla miejskich krów. Na obiekcie nie przestrzegano jednak podstawowych zasad przeciwpożarowych i w 1915 roku stadion spłonął, wraz z nim wiele spośród Bogu ducha winnych krów.

Pierwszy stadion Wisły po kilku miesiącach zarządzania nim przez miasto Kraków

Swoją drogą kilka dni temu wiceprezydent Krakowa pani Katarzyna Król stwierdziła, że w przypadku skutecznego usunięcia Wisły ze stadionu im. Henryka Reymana miasto przedstawi inne możliwości wykorzystania stadionu. Ciekawe czy z braku innych pomysłów magistrat sięgnąłby do historycznych inspiracji, bo jakkolwiek by nie oceniać ostatnich zawirowań wokół stadionu, to jednak trzeba przyznać, że miasto Kraków nie może się pochwalić organizacją zbyt wielu udanych imprez przy ulicy Reymonta. Krakowscy urzędnicy polegli w staraniach o organizację Euro 2012, reprezentacja Polski zdaje się omijać nasz gród szerokim łukiem, a stadion został tak zaprojektowany, że nie można na nim organizować koncertów. Gdy niedawno mecz przy Reymonta chciały zagrać drużyny Monaco i Ruchu Chorzów, to magistrat odpowiedział, że udzieliłby zgody, ale akurat nie ma osoby upoważnionej do podpisania niezbędnego dokumentu. Mecz rozegrano więc w Myślenicach. Czy urzędnicy wymyśliliby dzisiaj coś lepszego w zakresie zagospodarowania stadionu Wisły niż ich poprzednicy w 1914 i 15 roku? Wisła Kraków jest jedynym podmiotem sprawiającym, że stadion im. Reymana ożywa i bez niej obiekt ten popadłby w ruinę, tak jak w perzynę obrócił się stadion na Oleandrach pod zarządem miejskich oficjeli.

Wracamy jednak do głównego wątku dzisiejszego wpisu i dotarliśmy do roku 1918, gdy dawni piłkarze Wisły zaczynają powracać z wojny do Krakowa. Spotykają się w niewielkiej grupie i stwierdzają, że swój klub muszą reaktywować. Łatwiej jednak taki szlachetny pomysł przedstawić, niż zrealizować. Nie ma bowiem niczego: ani stadionu, ani strojów, ani piłek...


Nikt tamtej chwili nie opisał tak pięknie, jak Sport Lwowski z 1922 roku, zacytujemy więc obszerny fragment tej gazety:

Garstka ludzi związana zrazu tylko nazwą, a dopiero z biegiem miesięcy i lat ukochaniem wzrastającej tradycji, garstka bezdomna, garstka wiecznych tułaczy, garstka pogorzelców, garstka - setki razy zdało się - straconych bez ratunku bankrutów - oto Wisła krakowska! Założona w roku 1906, ośm lat wyciera sobą rozmaite kąty, ale ani się jej śni przestać istnieć, chociaż inni, szczęśliwsi, równocześnie z nią nati, są już o miedzę possesionati. Jest jak ten głodny pies włóczęga, który pokazuje kły dobrze odżywionym brytanom osiadłym w pięknych budach. Jeśli sam widok kłów nie wzbudzi dostatecznego szacunku, jest gotów zawsze wypróbować je na skórze przeciwnika, z bolesnym często skutkiem. A gdy już w znoju i trudzie sklecono jakieś boisko i skromne na początek urządzenie, w roku 1914 nadchodzi wojenka, Wisły domowisko obraca się w zgliszcza i perzynę. Wisła - pogorzelec! Wisła - bankrut!. Tak by sobie niejeden skojarzył pojęcia. Ale z nią nie tak łatwa sprawa, nic jej nie poradzi. Ledwie wojna przycichła, wyrastają starzy Wiślacy jakby spod ziemi, stają znowu do warsztatu pracy i potęga woli, solidarności, potęga miłości idei i ducha tych ludzi zwycięża.

Wisła Kraków kilka tygodni po reaktywacji w 1918 roku

Dlaczego Wisła była Spartą? Otóż zawodnicy, którzy reaktywowali Wisłę, nie byli - nie mogli być - pewni swojej formy. Jednocześnie czuli wielki respekt wobec dobrego imienia Wisły i mieli świadomość, że spoczywa na nich wielka odpowiedzialność. Swoją ewentualną słabością nie chcieli ośmieszyć Wielkiej Wisły, zdecydowali się więc pierwsze mecze rozegrać pod zmienioną nazwą. Czy przez miano Sparty chcieli właśnie pokazać, że są jak starożytni żołnierze - odporni na przeciwności losu, pełni poświęcenia, że nigdy się nie poddadzą?

Wisła-Sparta na pierwszy mecz pojechała do Lwowa. Mówiliśmy już, że klub nie miał wówczas nic, żadnych środków finansowych? Zawodnicy pojechali pociągiem, nie w pierwszej czy drugiej klasie, ale w wagonach towarowych, całą noc na podłodze. Przyjechali, chwilę odpoczęli, coś zjedli, wyszli na boisko i pokonali Pogoń Lwów 3:0. Wracamy ucieszeni do Krakowa, bo ten mecz wygraliśmy i zawarliśmy umowę na drugi mecz we Lwowie z Czarnymi, no i wieziemy zaoszczędzone pieniądze, za które będzie można chociaż trochę uzupełnić brakujący sprzęt sportowy. Powrót to też jazda całą noc, jednak już 3 klasą w wagonie osobowym, a nie towarowym. Jechaliśmy jak "pany"! - wspominał po 50 latach Kazimierz Kaczor.

Program meczu Pogoń Lwów - "Sparta" Kraków


Właśnie tym sposobem - ciułając grosz za groszem i jednocześnie dając z siebie wszystko i walcząc do ostatnich sił - Wisła zbudowała swoją potęgę. 4 lata po reaktywacji i zaczynaniu od zera klub wybudował stadion. Po kolejnych 4 latach sięgnął po pierwsze trofeum - Puchar Polski. W kolejnym roku Biała Gwiazda została Mistrzem Polski, a w następnym sezonie obroniła tytuł. Wtedy już każdy w Polsce wiedział, że Biała Gwiazda to silny, zahartowany w wielu przeciwnościach losu charakter, szlachetność i niezłomność.


piątek, 6 lipca 2018

"Jedenastobój" Mieczysława Balcera

Wspaniałych sportowców było w historii Wisły bardzo wielu. Wśród zawodników Białej Gwiazdy różnych sekcji są Olimpijczycy, Mistrzowie Świata i Europy, wielokrotni Mistrzowie Polski. Nawet w tym gronie postacią wyróżniającą się jest jednak Mieczysław Balcer, piłkarz pierwszej jedenastki Wisły w latach 1923-35.


Mieczysław Balcer w 1937 roku

Długo można wyliczać jego dokonania: do pierwszej drużyny wdarł się przebojem jeszcze przed ukończeniem 17 roku życia, rok później debiutował już w reprezentacji Polski, z Wisłą zdobył Puchar Polski i dwa razy Mistrzostwo Polski, a jednocześnie... studiował biologię. Studia te porzucił, nie dlatego, że nie był w stanie im podołać. Biologia nie dawała mu satysfakcji - chciał studiować wychowanie fizyczne. W Krakowie takiego kierunku wówczas nie było, Balcer przeprowadził się więc do Poznania. Barw klubowych jednak nie zmienił i na mecze Wisły dojeżdżał po całej Polsce pociągami, dając przykład całkowitego oddania Białej Gwieździe. Przypomnijmy, że mowa tu o czasach, kiedy piłkarze nie otrzymywali za grę żadnego wynagrodzenia. "Opuściłem bodaj dwa mecze, raz przez pomyłkę wsiadłem do innego pociągu" - wspominał po latach.

Jeszcze niepełnoletni Mieczysław Balcer w dniu debiutu w Reprezentacji Polski, 10 czerwca 1924. Osiemnaste urodziny obchodził dwa dni później


Wiele wątków z biografii Balcera wartych jest uwagi i zachęcamy do dokładnego zapoznania się z historią tego zawodnika. W dzisiejszym poście chcemy zaś pokazać jakim wspaniałym był sportowcem na przykładzie tylko jednego wydarzenia.

12 i 13 września 1931 roku we Lwowie rozgrywano Mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce. Do zawodów zgłosił się także Mieczysław Balcer, i to w najbardziej wymagającej, morderczej dyscyplinie: dziesięcioboju. Na przestrzeni dwóch dni rywalizowano w biegach na 100 metrów, 110 metrów przez płotki, 400 metrów i 1500 metrów, w skoku w dal, wzwyż i o tyczce, w rzucie dyskiem i oszczepem oraz w pchnięciu kulą.

Największym konkurentem Balcera okazał się Jan Wieczorek z Wilna, oficer tamtejszego pułku saperów. Wieczorek był bardziej doświadczony (zdobywał już w tej konkurencji medale mistrzostw Polski w poprzednich latach). Ilustrowany Kurier Codzienny napisał, że Balcer to w lekkoatletyce "homo novus". Jest to elegancki (bo po łacinie) synonim słowa... żółtodziób. Wśród atutów Wiślaka prasa wymieniała zaś... doskonałe podstawy teoretyczne.

W pierwszym dniu zawodów padał deszcz, co faworyzowało skrzydłowego Wisły. W piłkę nożną przecież grywał i na śniegu, więc deszcz nie był mu straszny. W tych warunkach Balcer osiągnął między innymi czas 11,1 sekundy na 100 metrów. Dla porównania - ówczesny rekord świata wynosił 10,3 sekundy. Po pierwszym dniu Balcer był na czele stawki, jednak kolejnego dnia stracił prowadzenie za sprawą skoku o tyczce. Wieczorek skoczył 40 centymetrów wyżej i w klasyfikacji punktowej wyprzedził Wiślaka.


Jan Wieczorek w skoku o tyczce - właśnie wyprzedza Mieczysława Balcera w klasyfikacji punktowej MP w dziesięcioboju. Zdjęcie wygląda... dziwnie, jak rysunek. To dlatego, że w tamtych latach często stosowano ręczny retusz wyostrzający kontury


W tej sytuacji decydująca była ostatnia konkurencja - bieg na 1500 metrów. Balcer przystępował do niego ze sporą stratą i świadomością, że zwycięstwo da mu tylko kilkudziesięciometrowa przewaga na mecie nad Wieczorkiem. Oddajemy głos sprawozdawcy Ilustrowanego Kuriera Codziennego:

Na trybunach poruszenie. Wiadomem było, że bieg na 1.500 m. to słaby punkt Wieczorka. Balcer zaś przy swoich olbrzymich możliwościach był „niewiadomy”. Wczorajsze „spuchniecie‘‘ na finiszu czterystumetrówki nie gwarantowało jego wytrzymałości. Miał jednak za sobą wielkiego sprzymierzeńca — młodość. — A stawka była wielka — mistrzostwo Polski. Jasnem też się wszystkim stało, że Balcer chcąc pobić Wieczorka musi go daleko w tyle zostawić, by odrobić około 60 punktów. Toteż Balcer uchwyciwszy się dobrego Wojtkiewicza słaniał się na nogach i biegł za nim trzy okrążenia, aż wreszcie się „zarżnął” i musiał go „puścić”. Rozpaczliwemi i końcowemi wysiłkami, wśród krzyków rozemocjonowanej publiczności, podniecającej obu rywali, zakończyli oni bieg, najzupełniej wyczerpani.

Wyczerpany Mieczysław Balcer wpada na metę biegu na 1500 metrów


Wyniki nie były znane od razu, po pomiarze czasu trzeba było jeszcze poczekać na przeliczenie punktów. W końcu jednak potwierdziło się:


Ilustrowany Kurier kontynuował swoje sprawozdanie: 

Wieczorek przegrał… Poszedł jednak z gratulacjami do nowego mistrza i serdecznie go uściskał i ucałował — Ze smutkiem później odjechał na całodniową podróż dalej kontynuować ciężką i twardą służbę podoficera. Balcer zaś pozostał...



Bohaterowie MP w dziesięcioboju 1931 - Jan Wieczorek i Mieczysław Balcer. Na tej fotografii retusz konturów był trochę subtelniejszy. 

Balcer zaś pozostał... Bo dotarliśmy raptem do połowy opowieści o jego niezwykłym wyczynie. Oto tego samego dnia po południu o godzinie 16 Wisła Kraków rozgrywała ligowy mecz z Czarnymi Lwów. Była to XVII kolejka sezonu, Biała Gwiazda walczyła o Mistrzostwo, a Balcer był podstawowym zawodnikiem drużyny. "Czy jednak będzie w stanie zagrać?" - takie wątpliwości pojawiły się w głowie Henryka Reymana, który czekał na Balcera na mecie biegu na 1500 metrów i widział, jak wyczerpany był lewoskrzydłowy. Wisła nie miała wówczas trenera i to w głównej mierze Henryk Reyman - jako kapitan - odpowiadał za skład i taktykę. Balcer miał Reymanowi odpowiedzieć z pełnym przekonaniem, że zagra. Sam po latach skromnie wspominał, że decyzję pozostawił drużynie. 

To jasne, że byłem zmęczony, ale jak zwykle bardzo chciałem zagrać. Martwiłem się tylko, czy podołam. Decyzja należała nie do mnie, a do zespołu. Byłem dobrze przygotowany, mój organizm niesłychanie szybko regenerował się, a przy tym byłem chyba w najwyższej fizycznej formie. Młody byłem szanowny panie - mówił w rozmowie z Andrzejem Gowarzewskim. 

Tak czy inaczej Balcer zagrał przeciwko Czarnym. Świeżo upieczony Mistrz Polski w dziesięcioboju bynajmniej nie słaniał się po boisku, przeciwnie - imponował przebojowością i sprintami. Było to jedno z tych spotkań, w których o końcowym sukcesie bardziej od umiejętności zadecydowała ambicja i determinacja. W 89 minucie był wynik remisowy 1:1. Wtedy właśnie piłka poleciała na skrzydło, a Balcer ponownie ruszył sprintem do dalekiego podania. Bramkarz Czarnych najpierw się zawahał, a gdy wybiegł do piłki, był już spóźniony. Balcer "ostatnim wysiłkiem pakuje piłkę do pustej bramki" i zapewnia Wiśle zwycięstwo!

Drużyna Wisły Kraków w 1931 roku. Mieczysław Balcer stoi 4 z lewej

Można zażartować, że do 6546,875 punktów zdobytych w dziesięcioboju Balcer dołożył 2 punkty piłkarskie (tyle bowiem w tamtych latach przyznawano zwycięskiej drużynie). Mówiąc zaś już całkiem serio, wyczyn Balcera uznać należy za jedno z największych dokonań w historii Wisły Kraków i jedną z najpiękniejszych kart w historii polskiego sportu. 

Mieczysław Balcer zdaje się być postacią współcześnie nieco zapomnianą, tymczasem swoją postawą i oddaniem Wiśle zasłużył na pełne uznanie. Jeżeli niniejszy post zachęcił Was do bliższego poznania tej osoby, to polecamy do dalszej lektury:

Biografia Mieczysława Balcera
"Jedenastobój" Mieczysława Balcera - szczegółowe omówienie zawodów o MP w dziesięcioboju
1931.09.13 Czarni Lwów – Wisła Kraków 1:2 - omówienie meczu