czwartek, 21 marca 2019

Najstarsze trofeum Wisły

Wisła Kraków to 113 lat historii w kilkudziesięciu różnych dyscyplinach sportowych. Jest to prawdziwy ogrom zawodników, startów, turniejów, medali, trofeów, zwycięstw. Niestety, nie ma obecnie miejsca, w którym te liczne sukcesy można by odpowiednio zaprezentować szerszej publiczności. Jak wiemy, nie ma muzeum Wisły Kraków i pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, nim takie miejsce powstanie. W międzyczasie wiele wspaniałych pamiątek z konieczności przechowywanych jest w pomieszczeniach magazynowych w hali Wisły. Do niedawna podobnie było z najstarszym trofeum Wisły.

W 1911 roku zorganizowano we Lwowie I Igrzyska Polskie. Impulsem do ich przeprowadzenia były zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Sztokholmie 1912 i smutna konstatacja, iż polscy sportowcy nie będą mogli w stolicy Szwecji wystąpić pod biało-czerwoną flagą - jedyną możliwością było ewentualnie reprezentowanie jednego z zaborców. Towarzystwo Zabaw Ruchowych postanowiło urządzić zatem Igrzyska dla Polaków - tak, by brak niepodległości nie wykluczał Polski z idei olimpijskiej.

Wisła wygrała turniej piłkarski na tych polskich Igrzyskach, w decydującym meczu "Czerwoni" (jak wówczas nazywano Wisłę, przydomek "Biała Gwiazda" pojawił się później) pokonali Czarnych Lwów 3:1. W nagrodę krakowianie otrzymali "dyplom honorowy i nagrodę honorową, dar prezesa Towarzystwa Zabaw Ruchowych". Tą nagrodą była statuetka z brązu przedstawiająca dyskobola.



Jej wizerunek znaliśmy z prezentacji multimedialnej wydanej na stulecie Towarzystwa Sportowego. Zdjęcie jest dość przeciętnej jakości, a nas od dawna frapowało pytanie gdzie znajduje się ta statuetka. Na stulecie klubu przygotowano wystawę w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, okolicznościowe wydawnictwo i wspomnianą prezentację multimedialną. Do ich przygotowania korzystano także z prywatnych kolekcji - czy statuetka z 1911 roku znajduje się właśnie w rękach prywatnego kolekcjonera i zdjęcie to jedyny ślad po niej? Prezentację wydano nie tak dawno temu (2006 rok), trofeum musiało zatem dotrwać do naszych czasów, ale gdzie się znajduje?

Zdjęcie z prezentacji multimedialnej z 2006 roku


Kilka dni temu udało się to ustalić. Statuetka z 1911 roku - najstarsze trofeum Wisły Kraków - spokojnie stała w jednym z pomieszczeń w hali Wisły. Obok kilkudziesięciu innych pucharów, pater, waz... Niewysoki i przykurzony dyskobol nie wyróżniał się w tym gronie, jasne jednak, że jest on jedną z najcenniejszych pamiątek w zbiorach Towarzystwa Sportowego. Po umyciu dyskobol trafił do sali konferencyjnej w hali Wisły. Jest to miejsce gdzie - w oczekiwaniu na muzeum z prawdziwego zdarzenia - eksponowane są najwspanialsze wiślackie skarby.

Dyskobol w sali konferencyjnej TS Wisła


Jeszcze kilka słów o samej statuetce - jest ona jak na swoje rozmiary bardzo ciężka. Marmurowy postument i rzeźba z brązu sprawiają, że to trofeum "swoje waży". Waga, materiał i dodatkowo precyzja wykonania (widoczna w dbałości o takie detale, jak kosmyki włosów czy palce u stóp) - to wszystko sprawia, że dyskobol mocno kontrastuje ze współczesnymi pucharami, nieraz wykonanymi z pozłacanego plastiku.


Niestety, jedno ramię dyskobola zostało urwane (i musiało do tego dojść już dawno, gdyż na fotografii z 2006 roku widzimy ten sam defekt).

Dlaczego statuetka ta przedstawia dyskobola? Pamiętajmy, że była to nagroda za wygraną w Igrzyskach - idea olimpijska zaś swoje korzenie ma w starożytnej Grecji. Wiślacki dyskobol inspirowany był rzeźbą Myrona z Eleuteraj powstałą w V wieku przed naszą erą. Dzieła Myrona były jednymi z najwspanialszych osiągnięć starożytnej sztuki - poprzez doskonałość wykonania i perfekcję techniczną były jednocześnie dynamiczne i stateczne, pełne napięcia i harmonijne. I chociaż nie przetrwały do naszych czasów - dyskobola Myrona znamy z późniejszych rzymskich kopii - to jak widać pozostawiły niezatarty ślad w cywilizacji europejskiej. I ten element w sali konferencyjnej Wisły będzie teraz dumnie przypominać odwiedzającym halę TSu o przebogatej historii Towarzystwa Sportowego.

Rzymska kopia dyskobola Myrona - inspiracja dla wiślackiej statuetki z 1911 roku



Plakieta na postumencie Dyskobola: "T.Z.R. I Igrzyska Polskie, 14-18 X 1911, nagroda prezesa Dembowskiego"


Pierwsze Igrzyska Polskie to jeden z tematów naszej książki "Niepodległa Polska - odrodzona Wisła". Książka do nabycia w Księgarni Akademickiej w Krakowie, zysk z jej sprzedaży wspiera rozwój Akademii Piłkarskiej Wisły. 

wtorek, 12 marca 2019

Niebiesko-biało-czerwone czy czerwono-biało-niebieskie?

Wiadomo, że symbolem Wisły jest Biała Gwiazda, ale jakie są barwy klubu? Kolory jednoznacznie kojarzone z Wisłą to biel, czerwień i błękit. W jakiej kolejności?

Gdy klub w ostatnich tygodniach promował w mediach społecznościowych i na bilbordach zakup karnetów i pamiątek wielu kibiców głośno wyrażało niezadowolenie z wykorzystywanych w tym celu grafik. Otóż w tle widniały biały, niebieski i czerwony pas - w takiej właśnie kolejności.



Jaki w tym problem? Dla wielu osób są to barwy np. Górnika Zabrze, ale z pewnością nie Wisły


Debata, która na ten temat rozgorzała, pełna była emocji. Wiele osób przerzucało się sprzecznymi opiniami, jedni opowiadali się za taką kolejnością, drudzy za inną, miejscami aż zapowiadało się, że zaraz padną inwektywy
To tak naprawdę świadczy o dwóch kwestiach - po pierwsze, barwy nie są dla kibiców czym obojętnym. Jest to element tożsamości, uświęcony tradycją, która w przypadku Wisły liczy sobie już ponad 110 lat.



Po drugie - ewidentnie w tej sprawie brak jest jednoznaczności.

Spróbujmy zatem uporządkować ten temat i wyjaśnić, jakie są barwy Wisły - niebiesko-biało-czerwone, czerwono-biało-niebieskie, czy jeszcze inne?

Odpowiedź być może będzie dla Was rozczarowująca, jednak formalnie rzecz biorąc, nie jest to zdefiniowane. Zacznijmy od początku.

Patrząc od strony chronologii należy stwierdzić, że najstarszym wiślackim kolorem jest błękit. Niebieską barwę koszulek ustalono już na spotkaniu założycielskim Wisły, co według wspomnień Romana Wilczyńskiego miało miejsce wiosną 1906 roku. Przy okazji zdecydowano, że spodenki będą czarne, w takich też kolorach był pierwszy klubowy emblemat (czarna kula-piłka przecięta niebieską wstęgą). Kolor niebieski nawiązywał do nazwy klubu i rzeki Wisły, która dosłownie i w przenośni łączyła Polaków ze wszystkich trzech zaborów ("Polacy i Wisły to Polska" - takie było uzasadnienie dla nazwy klubu).

Kolor czarny dość szybko popadł w zapomnienie, zaś w 1907 roku główną barwą Wisły stała się czerwień. Doszło do tego w wyniku fuzji z klubem Jenknera. Dla podkreślenia, że jest to połączenie dwóch klubów na równych prawach postanowiono zachować nazwę jednej drużyny i barwy drugiej. Klub Jenknera grał zaś w czerwonych koszulkach (z dwiema niebieskimi gwiazdami na piersiach). W 1910 roku niebieskie gwiazdy zastąpiono jedną białą, wprowadzając trzeci ze współczesnych kolorów Wisły.

Tak więc:
1906 rok - błękit - kolor Królowej Polskich Rzek
1907 rok - czerwień - kolor początkowo bez odrębnej symboliki, ale od
1910 roku - w połączeniu z białą gwiazdą - układający się w polskie barwy narodowe, co w czasach zaborów miało swoją niebagatelną wymowę

Chronologia barw nie determinuje jednak ich kolejności na przedstawieniach takich jak flagi czy grafiki. Kwestia ułożenia tych kolorów w postaci poziomych, pionowych lub skośnych pasów przez wiele dziesięcioleci była zwyczajnie bezpodstawna. Przez wiele lat nie stosowano takich wyobrażeń. Przedwojenne statuty Towarzystwa Sportowego nie definiowały wiślackiej flagi, jedynie herb (Biała Gwiazda w czerwonym polu, a od 1936 roku w czerwonym polu przeciętym niebieską wstęgą).

Najstarsze wiślackie herby. Opracowanie: polskielogo.net

W tamtych czasach gdy już stosowano flagi, to jedynie w formie przedstawienia Białej Gwiazdy na czerwonym tle. Takie były chorągiewki w narożnikach boiska:
Stadion Wisły około 1925 roku


Takimi flagami przyozdabiano trybunę główną

Stadion Wisły w maju 1936 roku, mecz Wisła - Chelsea Londyn. 

Kwestii czerwono-biało-niebieski czy niebiesko-biało-czerwony zwyczajnie nie było.

Uległo to zmianie w 1949 roku, wraz ze stalinowską reformą polskiego sportu. Jej celem było przekreślenie dotychczasowych tradycji polskich klubów i zaprzęgnięcie sportu do totalitarnej machiny propagandowo-indoktrynującej. Kluby wciśnięto do tak zwanych Zrzeszeń Sportowych. Drużyny z różnych miast mogły przynależeć do tego samego Zrzeszenia pod patronatem wybranej gałęzi przemysłu lub organu władzy. Tym samym autonomia i własna tożsamość klubów miała być zupełnie wymazana. Wisłę przemianowano na Gwardię i klub włączono w struktury Zrzeszenia nadzorowanego przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Tradycyjne symbole Wisły zostały zastąpione emblematami Gwardii. To wtedy na koszulkach krakowskich piłkarzy pojawił się czerwono-biało-niebieski pas. Dodajmy, że koszulki były w kolorze białym.

Leszek Snopkowski w koszulce ZS Gwardia z czerwono-biało-niebieskim pasem i czerwono-biało-niebieskim herbem z literą G. 

Tak się złożyło, że kolory te były takie same jak kolory Wisły. Były to jednak barwy Zrzeszenia Sportowego Gwardia i nie wywodziły się one z wiślackich tradycji - przeciwnie, gwardyjska symbolika miała zupełnie wymazać tą wiślacką.

Wraz z odwilżą polityczną po śmierci Stalina poluzowano żelazny uścisk dotychczasowych reform i między innymi pozwolono klubom piłkarskim na powrót do tradycyjnych nazw i barw. Zrzeszenia zachowały jednak swoje symbole i zgodnie ze wspomnieniami starszych kibiców barwy niebiesko-biało-czerwone pojawiły się w efekcie dezaprobaty fanów Wisły wobec Gwardii - flagę ZS Gwardia "odwrócono do góry nogami".

Na marginesie można nadmienić, że statuty Wisły z okresu PRLu wprowadzały w tej materii jeszcze trochę więcej zamieszania. Przykładowo status z 1967 roku stwierdzał, że barwy klubu to biała-czerwona-niebieska! W praktyce jednak takiego ułożenia nie stosowano.


Status z 1975 roku powracał do przedwojennej praktyki i definiował flagę Wisły jako wizerunek białej gwiazdy na czerwonym tle (przeciętym błękitnym pasem).


Obecnie utarło się stwierdzenie, że Wisła jako klub stosuje barwy czerwono-biało-niebieskie, kibice zaś bardziej przywiązani są do wzoru niebiesko-biało-czerwonego. Ponownie należy jednak podkreślić, że nie jest to formalnie usankcjonowane, zdefiniowane ani unormowane. Obecny statut Towarzystwa Sportowego określa jedynie godło klubu i flagę w tradycyjnej formie białej gwiazdy na czerwonym tle z błękitnym skośnym pasem:

Obecny status TS Wisła w swojej części dotyczącej klubowych symboli. 

Status Wisły Kraków Spółki Akcyjnej (zobacz) nie zawiera żadnych odniesień co do symboli, herbu ani flagi sekcji piłkarskiej.

W tej sytuacji nie powinno dziwić, że wokół właściwej kolejności wiślackich barw co jakiś czas wybuchać będą polemiki. Czy zatem powinno się zaktualizować statut Towarzystwa Sportowego i doprecyzować tę kwestię?



Jeżeli tak, to którą wersję usankcjonować? Cz-B-N czy N-B-Cz? A może obie? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 

czwartek, 7 marca 2019

Moment, który utkwił w pamięci Henryka Reymana

25 maja 1924 roku w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego zmierzyły się ze sobą zespoły Włoch i Hiszpanii. Mecz był wyrównany - lepiej zaczęli Hiszpanie, choć Włosi dobrze się bronili. Hiszpanie byli doskonale wyszkoleni technicznie i przeważali. Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego bazowała jednak przede wszystkim na akcjach indywidualnych, podczas gdy zespół z Półwyspu Apenińskiego grał bardziej drużynowo. Dzięki temu Włosi byli w stanie oprzeć się Hiszpanom. Zespół doskonale taktycznie przygotował Vittorio Pozzo - uznawany za jednego z najlepszych szkoleniowców w historii futbolu. Pozzo dopiero kilkanaście lat później wyrobił sobie status legendy włoskiego futbolu - gdy w 1934 i 38 roku poprowadził Włochy dwukrotnie do Mistrzostwa Świata, a w międzyczasie sięgnął po złoty medal olimpijski - ale już wtedy w 1924 roku dobrą taktyką potrafił zniwelować przewagę oponenta.

Decydująca chwila miała miejsce w 84 minucie. Hiszpański obrońca Pedro Vallana interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. Słynny bramkarz Ricardo Zamora był bezradny, bardzo silna Hiszpania pożegnała się z turniejem już w pierwszym meczu.

Spotkanie Włochy - Hiszpania z trybun stadionu Colombes pod Paryżem wraz z kolegami z reprezentacji Polski oglądał Henryk Reyman. Mecz Biało-czerwonych wyznaczony był na następny dzień, polscy piłkarze korzystali zaś z okazji by w ramach Igrzysk Olimpijskich w pełni chłonąć piłkarskie wydarzenia. Był to pierwszy międzynarodowy turniej, w którym nasza reprezentacja brała udział. Na Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii w 1920 roku Polska nie pojechała z powodu trwającej wojny z bolszewikami. Międzynarodowe kontakty starały się utrzymywać poszczególne kluby, zaś od momentu odzyskania niepodległości reprezentacja zdołała rozegrać raptem 11 spotkań - i to z pobliskimi krajami, jak Węgry, Szwecja czy Rumunia. Styczność z zachodnim piłkarstwem, możliwość obserwowania w akcji zawodników z dalekich Włoch i Hiszpanii była dla Polaków wielkim przeżyciem. O hiszpańskim golkiperze układano w Polsce wiersze!

Zamora wsparty w bramce o szczyt Pirenejów 
Piękniejszy niż Don Juan, obciśnięty w swetrze, 
Jak dumny król, w chaosie center i wolejów, 
Śledzi kulę świetlistą, prującą powietrze.

- pisał skamandryta, Kazimierz Wierzyński.

Decydująca bramka meczu Włochy - Hiszpania mocno odcisnęła się w pamięci Henryka Reymana. Do tego stopnia, że gdy 35 lat później Przegląd Sportowy poprosił Wiślaka o spisanie wspomnień z Igrzysk Olimpijskich, Reyman ze szczegółami opisał tego gola:

W spotkaniu z Włochami tuż przed końcem meczu prawy obrońca hiszpański zasunął taką bombę do własnej bramki (oczywiście przypadkowo), że słynny Zamora nie miał przy niej nic do powiedzenia. Obrońca ten płakał po tym jak dziecko, wijąc się na boisku i przez dłuższy czas koledzy nie mogli go uspokoić.

Tak się składa, że jeden z fotoreporterów doskonale uchwycił ten kluczowy moment. Tym samym możemy zobaczyć to, co widział Henryk Reyman i możemy spróbować wyobrazić sobie emocje tamtej chwili sprzed 95 lat.

84 minuta meczu Włochy-Hiszpania - samobójcza bramka Hiszpanów. Ricardo Zamora zdaje się zupełnie zaskoczony, Pedro Vallana już wie, co się stało i zdążył ukryć twarz w ramionach. Najbliższych kilka chwili spędzi zrozpaczony leżąc na ziemi i nie mogąc dojść do siebie. Gdzieś z trybun stadionu w Colombes scenę tę oglądają reprezentanci Polski z Henrykiem Reymanem na czele. Oni gorycz olimpijskiej porażki przeżywać będą następnego dnia, gdy ulegną niezwykle silnej reprezentacji Węgier. 

Tutaj jeszcze kilka ciekawych zdjęć związanych z Igrzyskami Olimpijskimi 1924:

Widok ogólny stadionu w Colombes pod Paryżem - głównej areny Igrzysk Olimpijskich 1924. Na fotografii ceremonia otwarcia Igrzysk. 


Reprezentaci Polski w czasie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich 1924. Niestety, obiektyw nie uchwycił piłkarzy. 

Nieistniejący już Stadion Bergeyre w Paryżu, na którym swój jedyny mecz na Igrzyskach 1924 roku rozegrała Polska. Biało-czerwoni przegrali 0:5 z Węgrami. 

Olimpijskie wspomnienia Henryka Reymana i Wacława Kuchara (Pogoń Lwów) po 35 latach (zobacz)

Do dalszej lektury polecamy:
- Biografia Henryka Reymana
- Wiślacy na Olimpiadach
- Lista spotkań reprezentacji Polski w piłce nożnej z udziałem Wiślaków
- Historia reprezentacji Polski w piłce nożnej z wiślackiej perspektywy