sobota, 14 kwietnia 2018

Kim był Władysławski? Wiślackie qui pro quo

W czasach galicyjskich i w okresie II RP piłkarze dość często ukrywali swoją tożsamość i na plac gry wychodzili kryjąc się za pseudonimami. Najczęstszą tego przyczyną był... zakaz szkolny. Austriackie prawo zabraniało bowiem młodzieży szkolnej przynależności do stowarzyszeń, w tym do klubów sportowych. Zakaz taki podtrzymano także w prawie niepodległej Polski. Pierwotnie regulacja taka miała podłoże wyłącznie polityczne, później zaś w odniesieniu do sportu uzasadniano ją troską o prawidłowy rozwój uczniów. Kluby sportowe nie zapewniały bowiem - w myśl tych uzasadnień - odpowiednich warunków zdrowotnych i wychowawczych, a nadmierny pęd do rywalizacji miał negatywnie odbijać się na obowiązkach edukacyjnych uczniów.

Jak to nieraz bywa, praktyka życia codziennego bardzo odbiegała od litery prawa. Tak surowych zakazów w rzeczywistości nie egzekwowano z pełną stanowczością. Wśród piłkarzy wielu było uczniów, na wszelki wypadek jednak stosowali oni pseudonimy. W końcu któryś z nauczycieli mógłby się okazać dociekliwy i po odnalezieniu nazwiska swojego ucznia w relacji prasowej z meczu mógł stwarzać delikwentowi trudności...

Pseudonimy zwykle nie były wymyślne. Dość często zawodnik po prostu posługiwał się samym imieniem, bez nazwiska. Najsłynniejszy przypadek to Artur Woźniak, następca Henryka Reymana na środku ataku Wisły, król strzelców, który "Arturem" pozostał do końca swojej kariery, choć już od wielu lat nie był uczniem. Inne przypadki to "Bruno" w odniesieniu do Brunona Luski (lata 1908-1911), czy "Janek" w odniesieniu do Jana Kowala (1913-14). Wiele pseudonimów tak naprawdę było inicjałami (Cejot to C. J., czyli Cudek Jan - piłkarz naszego klubu w latach 1906-10, podpułkownik Wojska Polskiego zamordowany w Auschwitz) lub pewnym zniekształceniem prawdziwego nazwiska (K. E. Czalop to nazwisko Władysława Polaczka zapisane wspak).

Program meczów Wisła Kraków - Olympia Praga z 1911 roku - w składzie Białej Gwiazdy prawie same pseudonimy (prawdziwym nazwiskiem jest jedynie Kowacz)

Po latach pseudonimy sprawiają trudności przy identyfikacji składów. Wiele z nich można dość łatwo rozgryźć, znaczenie inne znamy dzięki wspomnieniom piłkarzy bądź działaczy, ciągle jednak niektóre przydomki budzą wątpliwości lub wręcz kontrowersje...

W 1936 roku w składzie Wisły w kilku meczach pojawia się "Władysławski". Kto to?

Relacja z meczu Wisła Kraków 1:0 Legia Warszawa, 7 czerwca 1936. Władysławski zasłużył na wyróżnienie, ale kim był Władysławski?

Andrzej Gowarzewski w poświęconym Wiśle tomie Kolekcji Klubów identyfikuje Władysławskiego jako Henryka Zatorskiego. Książka ta wydana została w 1996 roku. Jednak w październiku 1997 roku Paweł Pierzchała przeprowadził wywiad z braćmi Filkami: Władysławem i Michałem. W jego trakcie Władysław Filek zapewnił, że to on był Władysławskim. Warto zacytować ten fragment (całość wywiadu dostępna jest na stronach naszej encyklopedii):

Artur odniósł kontuzję i mnie wzięli do pierwszej drużyny. Miałem 17 lat. Byłem wtedy uczniem 8 klasy IX gimnazjum więc występowałem pod pseudonimem „Władysławski”. 

Świadectwo Filka wydaje się bardzo wiarygodne. Podane przez niego uzasadnienie dla użycia pseudonimu jest zgodne z naszą wiedzą (zakaz dla uczniów). Dodatkowo pseudonim w jego przypadku wywodziłby się prosto od imienia, co jak widzieliśmy było częstą praktyką. Czy możliwy jest jeszcze jakiś, rozstrzygający argument?

Tak. Fotografia.

Kilka lat temu w internetowych aukcjach na portalu allegro pojawiło wiele starych zdjęć piłkarskich z prywatnej kolekcji, wśród nich ta fotografia:

Pochodzi ona z meczu Ruch Hajduki Wielkie - Wisła Kraków, rozegranego 28 czerwca 1936 roku. W tym spotkaniu także wystąpił "Władysławski".


O tym, jak identyfikujemy zawodników na zdjęciach, pisaliśmy już w poprzednich postach. Tutaj wystarczy stwierdzić, że piłkarza pierwszego od lewej w dolnym rzędzie rozpoznajemy jako Władysława Filka.

Na tym zamykamy detektywistyczny wątek dotyczący Władysławskiego. Trudno jednak już teraz zakończyć ten post, z meczem Ruch-Wisła z 1936 roku związane są bowiem inne interesujące kwestie.

Pierwsza jest niestety dramatyczna. Zawodnik pierwszy od prawej w dolnym rzędzie, to Jan Sarna.
Sarna zawodnikiem Wisły został w 1932 roku, gdy przyjechał do Krakowa z Bielska na studia na wydziale lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przez 4 lata grał w rezerwach Białej Gwiazdy i oto nadszedł dla niego czas debiutu w pierwszym zespole! Sarna na zdjęciu trzyma piłkę, jakby już nie mógł się doczekać rozpoczęcia gry. Jego piłkarska kariera zakończyła się jednak w 10 minut po wykonaniu tej fotografii...

W jednej z pierwszych akcji Sarna zderzył się z bramkarzem Ruchu, Erykiem Tatusiem. Tak opisywał to Przegląd Sportowy: już w 10 min. ubył z szeregów Wisły debiutujący w miejscu Łyki Sarna. Młody skrzydłowy chcąc wykorzystać murowaną pozycję został "znokautowany" przez rzucającego się pod nogi Tatusia. Bramka została nietknięta, krakowianina jednak, któremu wyskoczyło jabłko z prawego kolana, zniesiono z boiska. "Wyskoczenie jabłka" okazało się otwartym złamaniem kości podudzia i zerwaniem wiązadeł. Jan Sarna nie powrócił juz na piłkarskie boiska.

Druga kwestia związana z meczem Ruch-Wisła na charakter skandalu alkoholowo-finansowego. Graczy Ruchu oskarżono bowiem, że za wygraną z Wisłą dostali premie finansowe, które w nocy przepili. Co ciekawe, z tych dwóch zarzutów to ten dotyczący premii pieniężnych był większego kalibru - piłka nożna była wówczas amatorska i wszelkie formy zarabiania przez piłkarzy na swojej grze były stanowczo potępiane. Co z tych zarzutów wynikło i jaki był finał tej afery - o tym lepiej opowie historiaruchu.pl (pod tym linkiem, w sekcji Alkohol pretekstem. Głównym celem był Ruch Wielkie Hajduki).

Zainteresowanych prawnymi aspektami zakazu gry uczniów w klubach sportowych odsyłamy zaś do krótkiego opracowania prof. Dobiesława Dudka: Krytyczne tezy do naukowych badań nad sportem, punkt 12

**********
UWAGA: dzięki dodatkowym informacjom od bloga historiaruchu.pl niektóre wiadomości zawarte w tym poście należało zweryfikować. Ten wpis pozostawiamy bez zmian, prosimy jednak o zapoznanie się z nowym postem, gdzie podajemy aktualizację danych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz