poniedziałek, 11 maja 2020

Wspomnienia piłkarza Chelsea z meczu z Wisłą w 1936 roku

Poszukując materiałów przedstawiających historię Wisły często nawiązujemy kontakt z byłymi zawodnikami lub potomkami dawnych sportowców. W rodzinnych zbiorach zachowały się wyjątkowe zdjęcia, dokumenty, pamiątki, a także wspomnienia - przekazane z pokolenia na pokolenie opowieści zawierające subiektywne spostrzeżenia i emocje, które towarzyszyły piłkarzom. Wszystko to wzbogaca naszą wiedzę o meczach i innych imprezach klubowych, dodając kolorytu, gdyż bez tego bazowalibyśmy jedynie na relacjach prasowych.

O ile z byłymi piłkarzami Wisły i ich rodzinami udaje nam się skontaktować dość często, o tyle znacznie rzadziej mamy okazję wymienić się informacjami z rodzinami tych, którzy grali przeciwko Białej Gwieździe - dotyczy to szczególnie zagranicznych drużyn. Internet daje jednak niezwykłe możliwości odnajdywania informacji i nawiązywania kontaktów. Kilka dni temu odezwał się do nas wnuk Harry'ego Burgessa, piłkarza Chelsea Londyn, który w 1936 roku wystąpił w meczu swojej drużyny z Wisłą. Harry Burgess urodził się w 1904 roku. Grał w Stockport County, Sheffield Wednesday i począwszy od 1935 roku w Chelsea Londyn. W lidze i w FA Cup zaliczył przeszło 500 występów, 4 razy grał także w reprezentacji Anglii - mowa więc o piłkarzu, który bez wątpienia zapisał ważną kartę w historii wyspiarskiego futbolu.

Harry Burgess

Pan Andrew Burgess przesłał nam dwie pamiątki oraz garść wspomnień swojego dziadka z podróży do Polski.

Pierwsza pamiątka to program tournée Chelsea po kontynencie, którego częścią był mecz z Wisłą. Anglicy wybrali się w imponującą trasę - w ciągu 3 tygodni maja 1936 roku byli w Holandii, Szwecji, Polsce i w Niemczech. Program zawiera szczegółowy plan tej podróży, włącznie z rozkładem pociągów i podaniem hoteli na noclegi. Dowiadujemy się, że w Krakowie Chelsea gościła w Grand Hotelu. Ten renomowany obiekt na swojej stronie internetowej szczyci się długą listą szacownych gości - wśród nich znajdują się koronowane głowy, politycy, nobliści, artyści... Do złotej księgi gości Grand Hotel może też dodać piłkarzy jednego z najsłynniejszych klubów świata.

Program zawiera też skład ekipy - dowiadujemy się, że 15 piłkarzom w drodze towarzyszyło 3 działaczy i trener.


Druga pamiątka to fotografia całej angielskiej delegacji w miejscu, które Polakom łatwo rozpoznać, choć pomnik widzimy od tyłu. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to posąg księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie. Wnukowi Harry'ego Burgessa zidentyfikowanie tego miejsca sprawiło dużą satysfakcję. Chelsea zawitała do Warszawy, gdyż tam rozegrała spotkanie z reprezentacją Polski w przededniu meczu z Wisłą. Z relacji prasowych wiemy, że Anglicy zwiedzili miasto, tu na zdjęciu możemy zobaczyć, że nie miało to tylko turystycznego wymiaru. Piłkarze Chelsea mają za sobą pokaźny wieniec, który pewnie za chwilę złożą pod pomnikiem. Takie gesty były częstym elementem międzynarodowych eskapad piłkarskich. Już w 1911 roku szkockie Aberdeen przybywszy do Krakowa na mecze z Wisłą złożyło kwiaty pod pomnikiem Mickiewicza i przy płycie upamiętniającej Tadeusza Kościuszkę. Drużyna Wisły zaś przykładowo w 1933 roku przebywając w Paryżu złożyła wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza pod Łukiem Triumfalnym.


Jakie wspomnienia z wyjazdu do Polski zachował Harry Burgess? Przede wszystkim wyjazdy, takie jak ten, były bardzo atrakcyjnym doświadczeniem. Współcześnie (pomijając aktualne ograniczenia związane z epidemią koronawirusa) mamy możliwość spontanicznie i za niewielkie pieniądze w kilka godzin przemieścić się na drugi koniec kontynentu. Wówczas podróżowanie było znacznie trudniejsze i znacznie rzadsze. Burgessowi wyjazdy zagraniczne w czasie jego pięcioletniego pobytu w Chelsea sprawiały wielką przyjemność, szczególnie że The Blues byli zamożnym klubem. Jak możemy zauważyć z zaprezentowanego wyżej programu, piłkarze zatrzymywali się w luksusowych hotelach. Gdziekolwiek się pojawili, wzbudzali wielkie zainteresowanie - na oba ich mecze w Polsce wyprzedano komplet biletów, a prasa obszernie relacjonowała spotkania. Realizować swoją sportową pasję i przy okazji zwiedzić w komfortowych warunkach kawałek świata! Zawodnicy z takich wypraw wracali więc bogatsi o piękne wspomnienia - a także szereg pamiątek. Harry przywiózł z Polski między innymi krzyż wykonany z soli - zgadujemy, że mógł to być suwenir z Wieliczki, ten przedmiot niestety nie zachował się do naszych czasów. 

Harry Burgess opowiadał swojej rodzinie o meczach w Polsce, jednak jego syn i wnuk nie do końca zdawali sobie sprawę, jaką rangę miały w Warszawie i Krakowie te spotkania. Renoma przeciwnika była olbrzymia - Anglia to w końcu ojczyzna piłki nożnej, a tak się składa, że Chelsea była pierwszą w historii drużyną z tego kraju, która zawitała nad Wisłę. Już sam ten fakt sprawiał, że mecze z Niebieskimi traktowano niezwykle poważnie (wymownym świadectwem jest to, że na pierwszego rywala Chelsea w Warszawie wystawiono reprezentację Polski). Dla Wisły to też nie był kolejny mecz międzynarodowy, których przecież trochę krakowianie rozegrali. Biała Gwiazda gościła wcześniej kluby z Austrii, Węgier, Niemiec, Danii, Holandii, sama była we Francji, Belgii, Rumunii. Wszystkie te potyczki traktowano prestiżowo, mecz z Chelsea był jednak szczególny - Anglicy przyjechali, by uświetnić jubileusz 30-lecia Wisły Kraków. Uroczysty i podniosły nastrój tego wydarzenia był więc niezaprzeczalny. Wiśle udało się pokonać Chelsea, co prasa okrzyknęła "najcenniejszym wynikiem polskiego piłkarstwa". 

Burgess z Polski przywiózł jeszcze jedno odczucie, które zapewne w pełni sobie uświadomił trzy lata później - wspominał bowiem, że w napiętej atmosferze tamtych dni dało się już wyczuć zbliżający się wybuch wojny i toczące się przygotowania do niej...

Panu Andrew Burgessowi dziękujemy za przesłane pamiątki i wspomnienia. Nasz kontakt zaczął się na platformie youtube, gdzie zamieściliśmy krótki film przybliżający mecz Wisła-Chelsea. Zachęcamy więc i Was do zapoznania się z tym materiałem: 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz